BMC Teammachine SLR 01 – początek testu długodystansowego.

BMC Teammachine SLR01

BMC Teammachine SLR 01 – początek testu długodystansowego.

Nowy model BMC Teammachine SLR to przykład współczesnego “superbike’a”. Łączy w sobie elementy roweru lekkiego i aerodynamicznego. Rozpoczynam test długodystansowy tego wyjątkowego sprzętu i porównuję go z poprzednikiem. 

One bike to rule them all

BMC swoje framesety nazywa “platformami”. Teammachine SLR 01, to topowa “platforma”, na której może zbudować rower godny startów w World Tourze a nawet lepszy. 

Nowy model jest wyrazem wszystkich kluczowych trendów obecnych w sprzęcie najwyższej klasy. Po latach podziału na rowery aerodynamiczne i przeznaczonych do jazdy w górach, przyszedł czas na połączenie najlepszych cech obu koncepcji. 

Do pewnego stopnia to “zasługa” Międzynarodowej Unii Kolarskiej, która wciąż nie aktualizuje obowiązującego limitu wagi wyznaczonego na 6,8kg. Ponieważ nie mogą być lżejsze, producenci robią wszystko, by zgodnie z regułami UCI były jak najszybsze.

Teammachine SLR 01 jest takim właśnie sprzętem. Zarówno lekkim jak i aerodynamicznym. 

Specyfikacja

Swój egzemplarz zbudowałem na ramie w rozmiarze 56cm na komponentach Shimano Dura Ace Di2 9100 i 9170. Zastosowałem koła Shimano C40 Disc z oponami Vittoria Corsa Graphene 25mm. 

“Punktami kontaktu” są aerodynamiczny, zintegrowany kokpit ICS Aero Carbon ze wspornikiem o długości 130mm i kierownicą 40cm. Siodło to Selle Italia SLR Boost Kit Carbonio. 

Ponieważ rower ma być możliwie najbardziej uniwersalny, zdecydowałem się na zestaw przełożeń 53-39 z kasetą 11-30 i korbę o długości 175mm. 

Jazda

Ponieważ jeździłem na poprzednim modelu Teammachine, najbardziej ciekawy byłem różnic między poprzednią a obecną ewolucją superbike’a BMC. 

Od końca kwietnia na nowym SLR 01 przejechałem ok. 1500km, zarówno po górzystych drogach w okolicach Krakowa, jak i podczas przedłużonej “majówki” w Calpe, gdzie w kilka dni pokonałem ok. 560km.

Swoją drogą był to pierwszy raz, gdy tę klasyczną miejscówkę wiosennych zgrupowań odwiedziliśmy tak późno. Wrażenia z jazdy w wyższych, majowych temperaturach są zupełnie inne niż w marcu, ale o tym opowiem Wam przy innej okazji. 

Sam rower, co poniekąd oczywiste, jest znakomity, w końcu to topowy model producenta nie tylko słynącego z innowacji, ale też z bogatym doświadczeniem w World Tourze. Jest złożony na komponentach wysokiej klasy, zatem opisywanie ich działania byłoby truizmem. 

Co, mam nadzieję, Was zaciekawi, to efekty zmian wprowadzonych przez projektantów w modelu 2021. 

W porównaniu z poprzednikiem rower jest łatwiejszy w prowadzeniu. Zarówno na zjazdach, jak i przede wszystkim na wietrze wiejącym z różnych kierunków.

Szczególnie dużą poprawę widzę też na odcinkach wymagających lepszej techniki, przy omijaniu przeszkód, oraz w ciasnych zakrętach. 

Jazda w górzystym terenie i po bocznych, krętych drogach, która sprawia mi najwięcej radości jest więc łatwiejsza i przyjemniejsza. 

W najbliższym czasie planuję sprawdzić, jak Teammachine spisuje się na kołach o różnym profilu a także jak poradzę sobie na nim podczas kilku amatorskich wyścigów. 

Wrażeniami z “pola bitwy” a także po pokonaniu kolejnych kilku tysięcy kilometrów oczywiście się z Wami podzielę. Mój “test długodystansowy” dopiero się zaczyna. 

Autor: Paweł Weroński

Przez 16 lat uprawiałem zawodniczo kolarstwo w klubach polskich i zagranicznych. Od połowy lat '90 jestem zawodowo związany z branżą rowerową. Obecnie prowadzę studio i showroom Profidea w Krakowie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.